
spotkanie dla przyszlych wymiencow
(zdjecie z dziewczynami ktore moglyby byc moimi przyjaciolkami tu.. ale dzieli nas za duza odleglosc i Burakiem w tle bo sie wpitolil)

z bezprzerwy jedzacym Andreasem z Chile.. zaprosil mnie do siebie na wakacje kiedys tam.. xD
(no dobra czesciowo sama sie zaprosilam :)
sesja glupich min (nudnawo bylo i luzno):






lyzwy:


sky walker pomiedzy budynkami i fontanna

szkolny autobus.. jak w filmach

kraj w ktorym firma kredek ma swoja restauracje ;p

cos mi to przyomina.. zaraz zaraz.. moze jakby tlumy w polskich sklepach przed swietami?

dzungla w srodku centrum handlowego

limuzyna (tego dnia widzialam chyba z 5 - dzielnica na zakupy dla bogatych)

w sky walkerze zmierzajac na dworzec by poogladac..

kolejki na dworcu - to wszystko tam jezdzi, rusza sie, zyje..


miniaturka fun parku 'Worlds of fun'

plan ulicy w Lorence (miasto studenckie)

mini car cinema - leciala jakas kreskowka..

jak za dawnych lat.. placisz i wybierasz przeboj ;p

z Andreasem, w tle sky walker

ja drapacze chmur

na przystanku autobusowym.. lawki maja wygodniejsze..

bezplatne gazety typu nasze 'Metro'

bo u nich jest 'YELLOW' a nie 'TAXI'

swiatla dla pieszych odliczajace ile ma sie jeszcze czasu do 'czerwonego' w sek

kolo 'Einstein Bross Beagle' - cukiernia

muzyka na zywo w centrum handlowym.. mi sie pomysl podoba ;)

wesola ferajna po zakupach, a przed fontanna i choinka xD

z wymienczynia z francji

podroz z centrum chandlowego do 'Plaza Kansas'
na swiatlach auto z chlopakami cale sie bujalo a rap plynal przez powietrze ;p

swiatla Plazy.. cale ulice tak udekorowane w swiatla.. wrazenie robilo..
a pozniej polazilismy po sklepach udajac ze mamy kasy jak lodu.. bo to takie sklepy dla prawdziwych bogaczy.. Kansas wersja Plazy

cos jak nasz Neptun tylko dlaczego na trzyglowym koniu?

dyniowe karoce.. widzielismy ich mase w ciagu 2 godzin ktory tam spedzilismy..

moj zgnilo zielony nektar z trzema rodzajami trawy, mango, truskawkami, brzoskwinia i bananem.. smaczny w sumie..

a to mnie rozwalilo xD

odwala mi po wypiciu 'Odwalla'

dekoracje domow na pewnej ulicy w Kansas.. co roku mieszkancy szaleja i przescigaja sie w dekorowaniu.. i jakos przed swietami bedzie konkurs na najlepszy dom..





spalismy w domu u Roberta (Rotarianin) i wymienialismy sie zabawnymi prezentami..
ja dostalam misia z KU (Kansas University w Lorence)

pozniej cos zjedlismy pogadalismy obejrzelismy 2 filmy (jeden z nich to 21- calkiem niezly) i przed 4 poszlismy spac :D
a rano sniadanko i trzeba bylo sie zbierac..
podsumowanie?
calkiem znosny weekend..