spotkanie dla przyszlych wymiencow
(zdjecie z dziewczynami ktore moglyby byc moimi przyjaciolkami tu.. ale dzieli nas za duza odleglosc i Burakiem w tle bo sie wpitolil)
z bezprzerwy jedzacym Andreasem z Chile.. zaprosil mnie do siebie na wakacje kiedys tam.. xD
(no dobra czesciowo sama sie zaprosilam :)
sesja glupich min (nudnawo bylo i luzno):
lyzwy:
szkolny autobus.. jak w filmach
podroz z centrum chandlowego do 'Plaza Kansas'
na swiatlach auto z chlopakami cale sie bujalo a rap plynal przez powietrze ;p
swiatla Plazy.. cale ulice tak udekorowane w swiatla.. wrazenie robilo..
a pozniej polazilismy po sklepach udajac ze mamy kasy jak lodu.. bo to takie sklepy dla prawdziwych bogaczy.. Kansas wersja Plazy
moj zgnilo zielony nektar z trzema rodzajami trawy, mango, truskawkami, brzoskwinia i bananem.. smaczny w sumie..
dekoracje domow na pewnej ulicy w Kansas.. co roku mieszkancy szaleja i przescigaja sie w dekorowaniu.. i jakos przed swietami bedzie konkurs na najlepszy dom..
spalismy w domu u Roberta (Rotarianin) i wymienialismy sie zabawnymi prezentami..
ja dostalam misia z KU (Kansas University w Lorence)
pozniej cos zjedlismy pogadalismy obejrzelismy 2 filmy (jeden z nich to 21- calkiem niezly) i przed 4 poszlismy spac :D
a rano sniadanko i trzeba bylo sie zbierac..
podsumowanie?
calkiem znosny weekend..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz