poniedziałek, 4 sierpnia 2008

przelot i pierwszy dzien w Valley


z kwiatami ktore dostalam na lotnisku




moje lozeczko




moj pokoik





z 'siostra' Maclaine



podroz byla meczaca.. ponad 17 godzin..
na lotnisku we Frankfurcie prawie sie spoznilam bo pomylilam 8-ki.. ;p
ale wszystko sie udalo..
najprzyjemniejsza byla podroz do Washingtonu.. duzo miejsca, telewizorki przy kazdym siedzeniu, muzyka, mily starszy wspolpasazer.. pod koniec okazalo sie ze jest dyplomata i wraca z Litwy..
w Washingtonie bylo strasznie.. godzine stania w kolejce zeby przejsc do bramki, gdzie koles sprawdzal zgodnosc odciskow palcow, wize, paszport, dokumenty..
ale to nie koniec.. poniewaz samolot byl opozniony trzeba bylo sie pospieszyc wiec:
bieg, by odebrac walizki i przekazac je dalej
i dalej w pedzie by zdazyc na samolot
po czym.. wiadomosc ze jesli chce moge zarezerwowac sobie bilet na nastepny dzien i spedzic noc w hotelu bo..
16 osob sie nie zglosilo i nie wiadomo czy samolot odleci.. super nie?
a jeszcze wiadomosc byla przez mikrofon a kobieta ja podjaca mowila szybko i niewyraznie.. pogadalam z takim jednym mezczyzna (czarny, rowny gosc) i on mi wszystko wytlumaczyl..

podroz do Kansas prawie cala przespalam.. mimo iz samolot byl glosny, zapelniony po ostatnie miejsce i bardziej przypominal autobus niz cokolwiek innego..

na lotnisku przywitala mnie 'hudge' ekipa ;p
dostalam 2 bukiety rozowych kwiatow :D tak smiesznie.. i od razu masa pytan..
do domu przyjechalam autem z 'siostra' Mclaine, 'bratem ' Dylanem, dziewczyna Dylana Jodonna, 'babcia' Roz i 'mama' Jane.
podroz trwala troche ponad godzine.. na miejsce zajechalismy po 2 w nocy..
zostalam opowadzona po domu, zanioslam walizki do 'swojego' pokoju, wzielam prysznic i poszlam spac..
(mam swoj pokoj i lazienke w domku babci.. domek dzieli od domu rodziny tylko trawnik ;p)

co sie zmienilo?
-tu nie ma klamek (sa galki)
-inne wlaczniki swiatla (takie male pstryczki)
-inne wtyczki w kontaktach.. takie mniejsze podluzne dziorki
-ogromne lodowki (zazwyczaj maja otwor, z ktorego leca kostki lodu, a czasem tez kranik z woda)
-wszystko jest w big paczkach.. nawet mleko i soki..
-wszystko trzymaja w lodowkach.. pieczywo, owoce..
-maja nudna tv.. ale to nie berdzo rozni sie od polskiej ;p
-jest tu mniej teleturniejow.. uwierzycie?
-reklamy sa.. inne..
o kolejnych roznicach ktore dostrzegam bede mowic na biezaco..

od rana duzo sie dzialo..
Mclaine spala u babci na kanapie zeby moc od rana ze mna byc.. przez caly dzien mnie nie opuszczala ;p
ogladalysmy tv, bylysmy na basenie, zwiezilysmy okolice (z okna samochodu.. byla z nami Jodonna, a prowadzil.. Dylan bo tu mozna prowadzic od 14 lat do szkoly czy pracy, a od 16 juz normanie wszedzie..)

caly czas krecili sie po domu i ogrodzie jacys ludzie.. glownie znajomi Dylana, rodzicow albo rodzina..
i powiedzieli mi ze tak tu jest zawsze..
mi to odpowiada.. zdziwilam sie tylko bo oni tu nie zamykaja drzwi na klucz wiec sa wiecznie otwarte.. kazdy wchodzi kiedy chce, nawet, gdy nikogo z mieszkancow nie ma w domu.. siadaja przed komputerem czy telewizorem i po prostu sa jakby byli u siebie.. niektorzy odwiedzaja lodowke np 17-letni sasiad Josh (Jan nazwala go eater zebym mogla latwiej zapamietac).. ;p

teraz siedze w 'studiu' na poddaszu.. jest tu caly sprzet i jeszcze wiecej.. z miejsca w ktorym siedze widac 11 gitar (ale wiem ze jest ich o wiele wiecej), perkusje (sa 3), mikrofony, pelno glosnikow, bebenkow, tamburyna, grzehotki, keybord (x2), wzmacniacze itd..

przed chwila 'tato' Gary uczyl Dylana i jego kolegow piosenek .. ja z dziewczynami sluchalysmy.. wyszlo super..
byl elektryk, bas, wokal, publicznosc.. no i Gary (Gary ma swoj zespol odkad mial 13 lat.. nagrali pare plyt i maja koncerty)
teraz graja na dole.. juz klasyk jakis chyba..

no nic ja mykam..

see you

1 komentarz:

AWY pisze...

Hejka,
widzę, że nawet polską ortografię mają tam inną skoro "bieżący" piszesz przez "rz" a "dziurka" przez "ó" :D :P

pozdrawiam serdecznie,
Aneta